Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
piątek, 6 lipca 2012
Nie tylko zielona herbata z pigwą się skończyła.
Planuję, a planowanie moje zawiera się w ścisłym znaczeniu słowa planowanie, nie wykracza poza to słowo, to znaczy planuję tylko, bez w ogóle jakiegokolwiek zamiaru wcielenia planu w czyn. Planuję dla planowania, planowanie moje sprawdza się jedynie wtedy, kiedy planuję bez konsekwencji. Planuję, a potem tych planów nie spełniam, ale planuję, bo lubię i ludzie mam was gdzieś, chociaż czasami miałabym ochotę wcielić plan w czyn, ale jestem zbyt leniwa. A może po prostu nie należy liczyć na to, że planowanie stanie się czymś więcej, bo może nadejść rozczarowanie. Ale czasem tak by się chciało, żeby się stało, żeby się ziściło, nie mylmy pojęć, marzenia są po to, by nic z nimi nie robić. Ja planowanie przyrównałam do marzeń, to głupie i nieodpowiedzialne, jak się planuje, to się liczy na coś. Ja nie liczę, żeby się nie zawieść. Takie moje życie szaro-brudno-nijakie, zupełnie jak budynek Liceum, do którego udam się pierwszego września rano, z galaretowatymi nogami, grymasem złości na twarzy, walcząc ze strojem galowym. Po raz setny poprawię podwijającą się spódnicę, tupnę nogą, przestraszę się tych wszystkich ludzi. Nie ucieknę, bo tak właściwie jestem szalona-zielona tylko w głowie, fruwają w środku jasne anioły, ale nikt ich nie czuje, tylko ja. W środku odbywają się najważniejsze wybory, o których wiem tylko ja, nikt nie zna mnie tak dobrze i dlatego tak mi trudno żyć ze sobą. I w sumie nie dziwię się, że mnie ludzie nie wybierają, sama bym siebie nie wybrała. Wieże wielkich miast kwitną w moim sercu, nie pasuję do dzisiejszego świata gołych dup i cycków na wierzchu, wszechogarniającej żądzy posiadania wszystkiego, co „najlepsze”. Siądę sobie w kącie cichutko i będę na arenie mojego życia odnosić malutkie zwycięstwa nie dla świata, który powie, że przegrywam. Nie, nie jestem szczęśliwym idiotą, a o to należy bać się najbardziej. Pierwsza piosenka Marka Grechuty w wykonaniu Grzesia Turnaua. Mam sentyment do oryginału, ale to wykonie też piękne. Druga optymistyczna i z humorem. Dodać głos Wojtka Manna z radiowej Trójki (którą promuję gdzie się da)i przesłanie i... można słuchać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje poczucie estetyki zmaga się z tym, że filmiki nie są jednakowej wielkości.
OdpowiedzUsuńGrzesiu :3 Plany planami. W sumie to mi nawet trochę smutno kiedy już jakiś zrealizuję. Oczywiście smutek jest drugorzędny w stosunku do satysfakcji ale jest.
OdpowiedzUsuńGrzesiu my master <3
UsuńNajlepszy jest etap dążenia do czegoś, bo jak już się coś zrealizuje to człowiek nie ma się czymś zająć, dlatego należy wymyślać sobie jak najwięcej zadań, aby tego uniknąć.
Jejejej. U mnie jest o tyle dziwnie, że kiedy ja planuje, wychodzę z założeniem, że uda mi się realizacja. No i... nie planuję już żadnej nauki na papieprze. Plany mam w głowie i wolę już nikomu nie przedstawiać, nie chcę patrzeć na listę - jeju, tyle jeszcze nie zrobiłam! Dlatego planowanie dla planowania jest lepsze od mojego planowania, które nie do końca wychodzi. Mam zbyt powolne tempo. Nie cierpię tego.
OdpowiedzUsuńFe, fe, liceum. Jedyne, co było dobre w moim to chyba to, że dostałam lekko rozszerzone wykształcenie z chemii i nie biegnę jak głupia na humana. Właściwie... na jaki idziesz profil? Czy ta cała beznadziejna ustawa wchodzi w tym roku? Ajajaj...
Ja właśnie biegnę jak głupia na humana... (chociaż wyraziłabym się raczej, że wszyscy biegną jak głupi na biol-chem, nie dlatego, że są dobrzy i się w tym realizują, tylko dlatego, iż chcą mieć dobrze płatną pracę i wspomniane wakacje na Bali). Ale (nie chcę się chwalić) mam laureata z polaka i chcę być na humanistycznym profilu, bo jestem skończoną humanistką z zamiłowaniem do literatury. Natomiast jak widzę ludzi, którzy idą na humana, bo mają gorsze oceny i nie dostali się na nic innego, to mi się flaki przewracają.
UsuńNo niestety wchodzi, dziękujmy pani minister, której nazwiska nie będę wymieniać, albowiem pragnę uniknąć skurczu trzewi.
Teraz rozumiem.
UsuńJa niestety poszłam na profil humanistyczny przez zaślepienie lekcjami polskiego. Autentycznie. Słyszałam już od paru osób, jak to ona zamydliła każdemu oczy cudownymi lekcjami. Lubiłam je. Głównie dyskutowaliśmy, ale nie omijaliśmy tematów. Może uciekaliśmy od gramatyki, aby na koniec roku pogodzić się z nią. Tak czy inaczej, mój polski kiedyś był ulubioną lekcją. Teraz jest masakra. Jestem na dwójach... imponująco. Co z tego, że reszta jest w takiej samej sytuacji.
Eh. Dlatego żałuję, że tam poszłam.
To znaczy, tu ja - dlugopis_korekty. Zapomniałam wyjść z tego konta, w końcu mogłabyś mnie nie poznać po pseudonimie. ;3
UsuńMasz na imię Mira? Jakie piękne!
UsuńW moich marzeniach tak :c
UsuńNiestety moja mama obdarzyła mnie ratowniczym imieniem. A niech to...
Szkoda, nie? Chcę sobie zmienić. Może mi się uda kiedyś pójść :D Jeszcze w to wierzę!
Nie smutaj. Wkopiemy im!
Usuńhah nagle mi sie moje plany niezrealizowane przypomniały :d thx :D
OdpowiedzUsuńah błogie lenistwo zawsze bierze górę :D ale planowanie też fajne ;pp
Ja lubię błogie lenistwo. To moja natura xD
UsuńPlany są najbardziej idealne gdy siedzą bezpiecznie w główce i nie wychodzą poza nią. Z doświadczenia wiem, że nie wszystko idzie zgodnie z planem, więc na koniec zostaje wielkie rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńNie ma co się strachać przed liceum ;) Chociaż uważam, ze to okropny etap życia to może akurat trafisz na zajefajną grupę:) dostał się do twojej klasy ktoś kogo znasz?
Nikt, będę w kompletnie nowym środowisku. Ale w równoległej klasie jest Dawid, więc nie będzie tak źle
Usuń