Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
sobota, 7 lipca 2012
Jest jeszcze tyle do napisania!
Stanowczo za dużo piszę, ale to przez wakacje. Nadmiar pomysłów i jak na razie czasu, bo siedzę uwięziona w domciu (czytaj- chora)i marnuję czas przed laptopem, zamiast zająć się czymś pożytecznym (czytaj - książki z biblioteki i inne). Może to i dobrze, bo jak we wrześniu udam się do szkoły (z postu grudniowego 2011: Jak tam pierwszy dzień w nowej szkole ( tej cholernej budzie, tym strasznym gmaszysku, tym wytworze wyobraźni człowieka z objawami nerwicy histerycznej- czy coś w tym guście)?)czyli LICEUM, będzie notka najwyżej raz w tygodniu, jeśli nie rzadziej.
Powinnam zminimalizować liczbę durnostojek (przedmiotów wolnostojących), do których zaliczają się: moje anioły, kremy, świeczki, pudełeczka, kubki z długopisami, książki leżące luzem nie na półce, kalkulator, wachlarz z Barcelony od Cioci Anety, żuma do gucia (czyli w języku normalnych ludzi guma do żucia), kwiatek, kaktusy, świnia gliniana w naturalnym kolorze pink, pełniąca notabene rolę kosza na śmieci, krowa od kompletu nie pełniąca żadnej roli, wielka szycha(duża szyszka) z Chorwacji od Pawła(kuzyn), mały pluszowy osioł, również w kolorze różowych (zbrodnia, nie cierpię różowego, ale wygrałam go w loterii, a poza wszystkim jest bardzo miły w dotyku), puszka po Pierniczkach Toruńskich (trzymam ją, bo jest ładna), globus, Ilustrowany Atlas Świata, butelka po Kubusiu Play z wodą dla kwiatków, hipisowskie wisiorki w kuferku, czarno-biały ubity wazonik z czarno-białą owcą do kolekcji, pasującą do świni i krowy, zdjęcie dziadków, tacka vintage robiona własnoręcznie przez Magdę, tabletki od bólu głowy.
Jakimś cudem to wszystko ze sobą jeszcze współgra, a mój pokój wygląda w miarę normalnie, chociaż opis na to nie wskazuje.
Zamówiłam Moominsummer Madness, czyli Lato Muminków po angielsku. I jakoś się kręci.
A to piosenka z bardzo ważnym tekstem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ahahaha, od razu popatrzyłem na moją kiedyś pustą szafę na której leżą stosy butelek frugo xD.
OdpowiedzUsuńNie no, co Ty! Skąd Ci to do głowy przyszło? Nigdy nie mam dość! :) Miło mi, Mańko. Maniu? Hm. Mirka z tej strony :3
OdpowiedzUsuń--
Jeju, zabrzmiało to jakbyś miała bałagan. Chociaż zależy to od biurka. U mnie największą zrzutę biurko przeżywa gdy jest rok szkolny albo uczę się czegoś. Bój się, bój się... syf na całego.
Piłaś już miksturkę z czosnku (albo cebuli?), miodu, masła i miodu? Jest obrzydliwie kurująca, ale serio. Moja mama mi raz zrobiła i zaczęło mi przechodzić. Kuruj się szybko!
Grunt, żebyśmy Ciebie czytać mogli. Oby Twoje LO nie było tak bardzo zajmujące i zarazem... nieefektywne jak w moim przypadku. Tak na marginesie, to jest 9 LO w Poznaniu. Le fu!
Kto powiedział to, z tym Bałtykiem?
UsuńŚwinia.
Poznań! Nie no ja cię kręcę. Spadłaś mi z nieba. Kocham Poznań przez Jeżycjadę i rozważam osiedlenie się tam.
UsuńTo zdrobnienie - od...nie będę publicznie wyjawiać, może jak dostanę Twojego mejla.
Bo to nie tylko na biurku, na szafkach, na półkach z książkami i jakoś się rozłożyło. Ale, mimo wszystko, powinnam się niektórych rzeczy pozbyć.
Mam awersję do czosnku, ale jest niezastąpiony. Już mi trochę przeszło ;)
Naprawdę tak lubisz mnie czytać? Jestem w szoku.
Ten od Bali. Świnia i jeszcze mnie obraża. Ale olałam go. Wykasowuję go z rzeczywistości, nie tylko z gg.
UsuńTwój chaos na biurku wydaje się bardziej poukładany niż moje życie. A swoją drogą, lubię sprzątać ale zwykle przeszkadzają mi w tym wszystkie duperele jakie odkopuję po latach i które momentalnie budzą we mnie wspomnienia. W zasadzie to... chyba tylko dlatego sprzątam.
OdpowiedzUsuń