Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
środa, 27 czerwca 2012
Ja tak sobie nic nie robię.
To już jest koniec. Gimnazjum koniec. Nastąpiło wielkie bum, a raczej nastąpi w piątek. Świadectwem już się nie należy stresować, co się miało poprawić, to się poprawiło i jest dobrze. Komers zaliczony, Gala odbędzie się jutro. Gram asystentkę, która zachwyca się reżyserem. I jestem konferansjerem razem z Dawidem. W piątek zaniosę G. prezent na zakończenie i chyba umrę z rozpaczy. Potem spotkanie z Łysą, więc może nie będę robić jej wstydu i płakać publicznie. Następnie pojadę do domu i zaczną się moje (nie specjalnie) wyczekiwane wakacje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje wakacje zaczęły się już ze dwa tygodnie temu i jakoś szału nie ma, staniki nie latają. Chyba spodziewałam się fajerwerków.
OdpowiedzUsuńGimnazjum skończone. Ja pierdole. Dopiero co z podstawówki wyszłam.
Oh, wakacje, jak ja na nie czekałem. A raczej miałem dość szkoły. Bo tam muszę jechać. A i tak mam się uczyć w wakacje, do matury, zawód zdobyć trzeba.
OdpowiedzUsuńWidzę, że entuzjazm podobny.
Więc jednak byłaś na komersie ;) Jak było?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Do dupy. A za tą całą imprezę muszę zapłacić 65 zł.
UsuńW sensie że, nudno? Ja Ci chyba doradzałam żeby nie iść... chociaż dobrze nie pamiętam. :3
Usuń