Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
sobota, 22 grudnia 2012
Niezmiennie falujemy
W tym roku święta są inne.
Jetem zawiedziona końcem świata. Liczyłam co najmniej na apokalipsę zombie, że o 12.12 przebiegnie mi po plecach stado podkutych żelaznymi podkowami ciarów, ale obyło się bez fajerwerków.
Wiedzieliście, że ziewamy aby schłodzić mózg? ciekawe co na to zombie. Oni chodzą z otwartymi ustami, może chłodzą mózg. I lubią nasz chłodzony.Lubią mrożonki. Ja też. Czy to znaczy, że powoli staję się zombie?
Pociągi jak zwykle się spóźniają, przed wigilią śnieg całkiem stopniał, wszędzie kolejki, sprzątanie, ale coś jest całkiem inaczej.
Sprzątając u dziadka czułam się jak w horrorze sci fi, widząc oczyma duszy hordy mikrobów trzewia skręcały mi się w konwulsyjnych ruchach.
Ubieranie choinki jakoś mnie nie cieszy, nie mówiąc o tym, że znowu będzie cała na złoto, czyli niezmiernie nudna.
Znowu o jedną osobę mniej i tak jakoś mi się wydaje, że to powolne wymieranie rodziny. Rok za rokiem, krok po kroczku, jest nieszczęście w każdym roczku.
Coraz bardziej nie wiem, co o tym myśleć, a mój kryzys wiary osiągnął dumny wiek dwóch lat.
Radość z prezentów? No pewnie, ale kiedy przemyśleć tą kwestię przez chwilę, to dochodzę do wniosku, że tak na prawdę niczego nie potrzebuję. Ubrania mam i chodzę cały czas w tym samym, więc po co. Telefon stary całkowicie mi wystarcza, w sumie jestem do niego przywiązana. Został już przydepnięty, usiadnięty, zrzucony ze schodów i prawie spuszczony w toalecie. Ma manitou jak stąd do Kuala Lampur. Mp4 mam, muzykę sobie ściągnę jeśli potrzebuję. Durnostojek jest już i tak za dużo w pokoju. Zacytuję klasyka "Lubię patrzeć na rzeczy bez których jestem doskonale szczęśliwy".
K.mówi o wyrwanych skrzydłach. Napisałam, że na pewno schował je w jakiejś zabajzlowanej szufladzie. I że kupię mu protezy na Allegro. Ale tak na prawdę czasem sama bym chciała dostać nowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja za świętami też nie przepadam - jedyny plus to wolne od szkoły ;) a tak na poważnie to ubieranie choinki, przygotowywanie tego całego żarcia, kupowanie prezentów, dostawanie w sumie niepotrzebnych rzeczy... No i te spotkania w zdecydowanie za dużym gronie. To nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCo się dzieje z tymi ludźmi? Myślałam, że to tylko ja tak mam, a jednak jeszcze Ty i Masked. Niezłe zaskoczenie na grudniowy ranek... a w sumie już popołudnie!
OdpowiedzUsuńJa już odkryłam co niszczy moje święta. Przede wszystkim dorosłość i brak czekolady. Mam 18 lat, wymagają ode mnie bycia dorosłym, wmawiają, że jestem jeszcze dzieckiem, potem okazuje sie, że jestem zbyt poważna, że powinnam być lżejsza w obyciu... ale co, ja siebie nie zmienię i rodzice też nie (: Głowa do góry, zaraz 2013 rok i kolejne ciekawe rzeczy! :D
Starożytni Grudniowie wyznaczyli datę apokalipsy na maj, teraz to była tylko mistyfikacja stworzona przez media.
OdpowiedzUsuńSerio, dajcie mi te zombie, bo zwariuję.
Apokalipsa zombie byłaby ciekawa, chociaż sam temat jest już mocno przegadany w mediach. No cóż, z tego co podaje Onet, trzeba będzie poczekać do dwa tysiące trzydziestego któregoś na kolejny koniec świata.
OdpowiedzUsuń