Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.

wtorek, 30 lipca 2013

Jednoaktówka o cierpieniu wewnętrznym i kobietach nudnych

Prologos do histerii:
Moi rodzice stają przed wystawą jubilera. Jego też.
Trzymamy książki.
Ja ją kurczowo ściskam, dla ścisłości. Bardzo ściśle ściskam.
On: Architektura w przestrzeni jakiejśtam.
Ja: Ości Karpowicza.
On: Czarna bluza.
Ja: Czarny T-shirt.
On: Nikły ślad zainteresowania wyrobami złotniczymi. Chyba tak to się ładnie określa.
Chociaż, czy ja wiem?
Ja: Brak śladu zainteresowania, kompletna ignorancja i dyletanctwo.
Między nami rozkwita milczące zrozumienie.
Starsi wskazują paluchami co ładniejsze według nich cacka.
On: Uśmiecha się. Chyba do mnie.
Ja: Się, o zgrozo, czerwienię.
***
Ana: Sprawdzałam rekrutację na studia. Wychodzi na to, że na UJ się nie dostanę. Ani na żadne UW i tym podobne. Na ATH się dostanę. No chyba, że będzie wreszcie ta apokalipsa zombie i wszystkich kandydatów szlag trafi.
Ja: Mhm, tych, co mają mózgi zabraknie i dostaną się z list rezerwowych, w tym Ty.
Ana: Cośtam przebąkuje, jakoby to nie zależało od mózgu, a jedynie mocnych grabi.
Ja: Nie pamiętam co mówię, prawdopodobnie śmieję się głupkowato. Tudzież spoglądam sarkastycznie. Tudzież i to, i to.
Ana: Zapomniałam swojej kwestii.
Ja: Nie, to autorka zapomniała, wybacz.
Ana: To dziwne, mam jeszcze rok do wyboru kierunku studiów, a już wiem, jak skończę. Na jakiejś pedagogice na ATH.
Ja: Sama siebie już na wstępie skazujesz na porażkę.
Ana: Ale to by mogło być w pewnym sensie bardzo twórcze.
Ja: Będziesz lepić anioły z mąki i soli.
Ana: Nie, do tego poziomu nigdy się nie stoczę. Ja muszę tworzyć coś użytecznego. Na przykład stół.
Ja: Na fabryce papieru toaletowego też można zbić fortunę. Jakaś chwytliwa nazwa...
Ana: ...Regina... Ale na tym to ja bym nie chciała zarabiać. Bo to zawsze inaczej niż na stołach. Papier jest jakiś taki.
Ja: Zawsze możesz się najpierw na tym wzbogacić, a potem, już z solidnym wkładem pieniężnym, na spokojnie oddawać wyższym celom i ideałom.
Herold, rozwijający długą belę papieru, odczytuje z namaszczeniem: Ideał sięgnął bruku.
Głos zza kulis: Znicz internetowy byłby tu bardzo na miejscu. Ale to ma być wyższa sztuka, więc proszę wybaczyć, proszę Państwa.
Ana: Ja bym się chciała kiedyś tak ogarnąć przy ludziach, wyglądać tak dobrze, ładnie, no jak dziewczyna powinna, a ja jakoś tak nie.
Ja: No wiem.
Ana: Ale nie przy tobie, bo po co.
Ja: ...
Ja: W gruncie rzeczy, to pewnie dlatego, że ja robię tak samo. Rzeczywiście nie masz po co.
Głos zza kulis, płaczliwy i histeryczny: Tak, mogłabym napisać studium o rozciągniętych ciuchach i cebuli na głowie. I braku makijażu. I głupawym śmiechu. I rozmowach o żyłach wodnych i blokadzie energetycznej i ludziach z blokowisk. Bo ja, proszę Państwa, nie umiem rozmawiać o pierdołach. Wy tu swoje pierdu pierdu, a ja nie mogę słuchać. To ze mnie wysysa energię i spycha do poziomu chodnika.
"Ideał sięgnął bruku."
Ja: A ja już wiem, z czego to jest.
Ana: Norwid w każdym razie.
Ja: Fortepian Chopina.
Ana: Ciesz się wnuku! Jakoś tak... Chociaż na logikę powinno być "nie ciesz się". No nie wiem.
Po prostu mężczyźni wolą kobiety nudne. Nie takie całkiem nudne, ale umiarkowanie. Takie bez fantazji.
Dlatego należy poszukać osobnika psychopatycznie uszkodzonego na naszą modłę, z czarnym poczuciem humoru i umiłowaniem dla czarnej kawy. Och, gdyby życie było pisane ręką scenarzystów tvn-owskich seriali.
Ana: Możnaby całe życie przeżyć na cytatach z filmu.
Wstawka muzyczna przy udziale perkusji.
Głos zza kulis: Więc ja facetów odstraszam. Samym moim wyglądem. A jak już się odezwę to mogiła i kiszka stolcowa. Nie ma żadnej nadzieji, zostaje tylko rzal i bul. I sztuka współczesna.
Anie, poświęcam. Nieutulona w żalu, Ałtorka.
Jesteś dla mnie prawdziwie wartościowym człowiekiem, ogniskiem zbiorczym, hipopotamiofobiakolanomonstrozą i nieustanną inspiracją.
Bielsko-Biała 2013
Wszelkie prawa zastrzeżone.

2 komentarze:

  1. Faceci wolą kobiety nudne? xD muszę to przemyśleć ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. A wcale nie. Bo ze mną o przesuwkach językowych nikt nie chciał rozmawiać. Więc chyba są różne rodzaje nudności XD Moja to nudność ekstremalna XD

    OdpowiedzUsuń