Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.

piątek, 22 marca 2013

Obrona Sokratesa

Czyli Mańka w akcji. Ludzie, jak ja się zirytowałam!
Mówią, że poszłam na beznadziejny film.
Zmarnowałam 67 minut podobno.
I wyniosłam fałszywy obraz głównego bohatera.
Piłę 4 oceniają za to bardzo dobrze.
A więc...Nadejszła wiekopomna chwila. Przystępuję do obrony "Baczyńskiego".
Szłam na film chętnie (bo to film), ale z pewną dozą sceptycyzmu i wątpliwości, głównie co do aktora, wybranego jako odtwórcę roli Krzysia. Kościukiewicza znam i lubię, ale jego twarz kompletnie nie przystawała mi do obrazu chłopięcego Baczyńskiego o delikatnych, wręcz dziecinnych rysach. I zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona,przez pana Mateusza, bo jakoś podczas oglądania nie myślałam o jego twarzy.
A więc do rzeczy, to znaczy filmu. Z określeniem "Niestety słabiutki" nie jestem w stanie się zgodzić. Po pierwsze jak już zostało wspomniane trwał on troszkę powyżej godziny, a to mało na fabułę jako taką. Twórcy przecież takowej nie zakładali. Już w radiu usłyszałam, że dialogi ograniczone są do minimum.
Zaprezentowano nam slam, który wiązał się z pewnymi niedociągnięciami. Nie zgodzę się, że nie powinien wystąpić tam sepleniący chłopak. Naprawdę wolelibyście profesjonalnych aktorów? Na slamie może wystąpić każdy, a przykładowa wada wymowy jest bardziej autentyczna, niż idealne zaprezentowanie utworu. Moim zdaniem założenie było, że wiersze recytowane są na żywca, przez zwykłych ludzi. Czyli poezją Baczyńskiego może być zafascynowany każdy.
A że o życiu Baczyńskiego było mało - nie to było celem filmu. Bardziej poetyckość, pewne wrażenie duchowe i estetyczne, nie biografia. O matce nie powiedziano dużo, ale film nie był o matce Baczyńskiego, tylko o Krzysztofie Kamilu. Gajcy nie mówi ani słowa? Nie miał mówić. Sama Basia wypowiedziała tylko "Krzysiu".
Czy Baczyński był przedstawiony jednostronnie i infantylnie? Nie jestem do końca przekonana. Z jednej strony rzeczywiście ciągle podkreślano, że był słabowity, chorowity, kolega się nim opiekował sratatata. Ale nie sądzę, żeby aż tak wyraźnie wpływało to na odbiór.
Oczywiście zastrzeżenia mam. Mianowicie relacje Krzysia z Basią wyglądały dziwnie. Miałam wrażenie, że Barbara lepi się do niego, a on nie jest tym szczególnie zachwycony. Poza tym wywiady z młodymi ludźmi na koniec były niepotrzebne i jak dla mnie zupełnie nie przystające.
Uważam, że wszystkie tak bardzo negatywne opinie biorą się z tego, że ludzie przyszli na film albo z zerową wiedzą o Baczyńskim, albo nastawieni na coś zupełnie innego, co im zaproponowano.
Dodam, że film wyróżniał się świetną ścieżką dźwiękową i na pewno ściągnę sobie soundtrack.
I przykro mi, że "Baczyńskiego" tak zjechali. Smuteczek.

7 komentarzy:

  1. Miałam obejrzeć ten film, ale zapomniałam. Dzięki, jesteś lepsza niż mój kalendarz, w którym i tak niczego nie zapisuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Z czystej ciekawości postaram się go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. My mieliśmy wyjście ze szkoły albo na to, albo na Syberiadę... Poszliśmy na to drugie, ale Baczyńskiego też chcę oglądać, chociaż troszkę się obawiam :) Zobaczymy ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam ci szczerze, że o filmie nawet nie słyszałam, bo kręcę się raczej wokół całkiem innej tematyki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo chciałam iść na Baczyńskiego! I pójdę! Jakoś szczęśliwie się złożyło, że zaraz po świętach idziemy (niestety) klasowo do kina. Jeszcze się na ten temat wypowiem. Słyszałam już od niektórych, że nie ma po co iść, ale coś mnie ciągnie do tego.

    Nie wiem jak jest z tym blogiem. Zamknęłam fixera, bo dobijała mnie jego historia. Ostatnio mam problem ze znalezieniem miejsca, coś jest nie tak... wpadaj na blogspota. Czuję się źle wszędzie, ale chcę pisać. Dlatego zmieniłam adres, a te fixerowe głupoty z 2011 roku mnie tak przerażały, że aż... yh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zdziwiłam, dlaczego skomentowałaś pierwszą notkę na riketsjach, a nie ostatnią? Przypadkiem zauważyłam w komentarzach. Przepraszam za problemy, Mań :(

      Usuń
  6. Byłem jak wiesz z ojcem na tej Warszawie 1935, przed wejściem na salę był wystawiony plakat o filmie Baczyńskiego z jakimś jakby odręcznym podpisem, którego oczywiście rozczytać się nie da. Ktoś przechodząc obok, stwierdził, że sam Baczyński pewnie film poleca.

    OdpowiedzUsuń