Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.

niedziela, 20 stycznia 2013

Zagryzam Koper

Mój ty świecie, z milion lat świetlnych temu napisałam jakiś post na tymże wytworze wyobraźni człowieka z objawami nerwicy histerycznej. Nie było mnie dzięki temu, że trochę niechcący zagłębiłam się we własną edukację. Tak będzie zapewne w najbliższym czasie. Szkoła (szlachetne I Lo im.Mikołaja Kopernika) zajmuje mi większą część życia i gdyby nie to, że koniecznie i nieodwołalnie muszę zdać maturę rzuciłabym to wszystko w cholerę i sama organizowała sobie czas. W inny, bardziej praktyczny i ciekawy sposób, niż zgłębianie drugiego filaru ubezpieczeń, dysocjacji jonowej, logarytmów, konurbacji i innych świństw. Zasuwam porządnie, efekty jakieś są, więc zamierzam to podtrzymać, bo cztery pały na nowy semestr prężą wyzywająco grzbiety, stroszą się i plują. Nie zamierzam tego znosić. Ze spaniem też jest gorzej niż zazwyczaj, bo czasu jest jakby troszkę mniej niż potrzebuję. I wiecie co? Szkoła nawet nie byłaby taka zła, ale tej nauki jest za dużo. Wszystkie wyspy i półwyspy świata, tysiące słówek a angielskiego i niemieckiego, gramatyka z łaciny, wzory z fizyki, mnóstwo kartkówek z matmy, polski, historia II wojna (mnóstwo dat, nazwisk, miast, czołgi, statki, broń itepede)i mogę wymieniać w nieskończoność. Przy czym tylko w jednym liceum w Bielsku tak jest. Przytoczę pewną rozmowę:
Koleżanka z innej szkoły: O Boże, jest tak dużo nauki, no kto to widział!
Mańka, czyli ja: No, faktycznie.
K: Ja już nie wyrabiam, na imprezy nie mogę chodzić!
Mańka: To ile macie tych sprawdzianów w tygodniu?
K:Jeden.
No comment. Poziom żenady... Nie, nic nie będę mówić.
A teraz siedzę sobie z lapkiem na kolanach i wsłuchuję w muzykę klasyczną, bo mam jutro kartkóweczkę z Woku. Miło, przynajmniej jest to lepsze niż deuter na fizyce.
Marika bardzo adekwatna do muzyki klasycznej, ale daje mi tyle energii, że Mozart, Bach, Beethoven i inni muszą wybaczyć.

8 komentarzy:

  1. a jak dla mnie fizyka jądrowa jest lepsza od woku i koniec kropka ;) a tak na poważnie to za jakiś rok pewnie będę narzekać dokładnie tak, jak ty teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno masz więcej nauki ode mnie, więc nie mogę do końca powiedzieć, że rozumiem jak to jest, no ale trochę nauki też mam. Chociaż, w sumie jak na razie mnie to nie przytłacza, a nawet sprawia mi przyjemność. Taki objaw desperacji, nerwicy i kilku innych rzeczy..
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówie Ci! Tyle nauki, bo chcą zdążyć zrealizować cały 3-letni materiał przed matura. I najlepsze jest to, że myślą, że my damy się tak po prostu zawalać tonami wiedzy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi wystarczy gramatyka praktyczna, aby świat rozwalił się na trylion kawałków. I tak bardzo znów chciałabym być w liceum!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejże, trzeba mieć jakieś priorytety. Koleżanka imprezowiczka jak widać ma. A że poukładane nieco inaczej - może niektórzy lubią stawiać świat na głowie. Współczuję Ci przedmaturalnej harówki. Studia są o niebo łatwiejsze, przynajmniej moim skromnym zdaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden sprawdzian, tyyyyle nauki. Cholera. Aż nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać o.o"

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja z moją ilością sprawdzianów chyba nie mam prawa do posiadania jakiegokolwiek życia pozaszkolnego. ._.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ołkej, też chodzę do liceum im. Kopernika i też jest to ILO :D Też tytułuję siebie Mańką o.O Cóż za zbieg okoliczności XD
    Boże, to ja powinnam już nie żyć pod natłokiem tych sprawdzianów XD
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń