Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
piątek, 25 stycznia 2013
Marianno, powinnaś...
Korzystając z okazji, że jestem chora i leżę w łóżeczku, mogę walnąć posta, a co mi tam. To pierwszy post pisany z tableta. Nigdy więcej. Ale poza tym jest nawet wesoło, jak pomyślę soie o naszej ostatniej rozmowie z Breakiem. Śmiałam się jak wariatka z pewnego osobnika płci przeciwnej.
Zaczęło się od tego, że Break poznał F. Siedziałyśmy w szatni po lekcjach i niestety był tam również on. F. ma to do siebie, że od pierwszej minuty, kiedy wejdzie do szkoły ma dla mnie zestaw swoich wspaniałych rad odnośnie mojego stylu życia. Mam pewną teorię - mianowicie wydaje mi się, że on nie śpi, tylko wymyśla w jaki sposób utrudniać mi życie. W dodatku zwraca się do mnie nie jak człowiek (Mańka!!!) tylko per Marianno.
A więc na każdej przerwie słyszę "Marianno, powinnaś pić zieloną herbatę. Marianno dlaczego nie słodzisz, ja wsypię ci cukru. Marianno powinnaś w przyszłości pisać książki. Marianno nie zakładaj tej bluzki, nie do twarzy ci w niej. Marianno, powinnaś pić mniej soku, on zawiera sztuczne barwniki. Marianno, powinnaś mieć ciemniejszy kolor włosów..." I tak dalej. Nic to, że wolę wypić herbatę białą, lubię zielone bluzki, sok mi smakuje, a w przyszłości chcę zostać śmieciarzem (to tylko taki przykład), nic to, że cieszę się z bycia blondynką i najchętniej bym je jeszcze rozjaśniła i była jeszcze głupsza xD. Pan F. Wszystko wie najlepiej. I łazi za mną i prawi mi dobre w jego mniemaniu rady. Jeszcze ośmiela się prawić mi uwagi na temat mojego prowadzania się ("Szukasz chłopaków w złych miejscach, zakończ tą chorą relację, znajdz kogoś lepszego..." sraty taty)
Break powiedziała więc, że on sobie po prostu wychowuje allele recesywne, aby allele dominujące jego głupoty przeszły na nasze potomstwo i drogą dziedziczną powstały nowe małe debilątka. Dziękuję ci, Biologio, że wyjaśniłaś mi ten chory stan rzeczy. F. Ma takie długi karmiczne, że będzie krewetką do pięćdziesiątego wcielenia. A ja się nie dam.
Przestałam słuchać reggae, teraz pogrążam się w depresji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tego typu "Rady" i uwagi cholernie irytują - ja na twoim iejscu dawno bym mu albo wygarnęła, albo przywaliła... ;D
OdpowiedzUsuńTak, ja chyba wezmę do szkoły patelnię i zdzielę go w łeb. Bo nie wytrzymam.
UsuńMarianna? :D To różnica jest, bo jam jeszt Magdalena :D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się jego uwagami :)
Pozdrawiam :D
Magdalena brzmi dumnie, ale Mańka to jest to :)
Usuńnigdy nie piłam białej herbaty, za to zieloną uwielbiam <3 dobra ta biała??
OdpowiedzUsuń"Warwick Avenue" <3 uwielbiam tę piosenkę :)
Dobra jest biała, zwłaszcza biała ze śliwkami albo z figami albo... Radzę kupić :)
UsuńCieszę się :]
PISANIE na TABLECIE jest ZŁE! Czuję się jak debil, tak wolno idzie mi pisanie:(
OdpowiedzUsuńJednym uchem wpuść, drugim wypuść. F. kojarzy mi się z takim zniewieściałym chłopaczkiem w sweterku w serek, albo stereotypowym mądralą w okularkach i koszuli w kant. Która wersja jest mu bliższa?:D
No dokładnie. I nie umiem na nim robić ź xD
UsuńBliższa mu ta druga. F. jest opasłym borsukiem z włosami do ramion, nie umie się ubrać i mylnie wyobraża sobie, iż jest zabawny :)
A co to jest tablet hehe ech, ja to naprawdę starej generacji jestem :P
OdpowiedzUsuńTablet to niby taki komputer, tylko bliżej mu do komórki. Ma ekran dotykowy, bez klawiatury i wielkość średniej książki. Nigdy nie kupuj. Tablet to zło.
UsuńTablet uważam za dobrą zabawkę, ale nie zdarzyło mi się pisać na nim posta. Uważam jednak, że gorzej pisze się post przez telefon ;P
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale ja nie mogę ścierpieć, kiedy muszę coś zrobić na tablecie. Wolę mojego starego, zasłużonego lapka :)
Usuńtablet?brr..nie dla mnie, ja nawet ze zwykłym laptoem mam problemy, tablet tym bardziej by mnie nie słuchał!:D
OdpowiedzUsuńa Marianno nawet ładnie
powinnaś, powinnaś, powinnaś...bla bla bla...nienawidze owego powinnaś, ja stawiam na róbmy swoje i dumnie ponośmy konsekwencje. nikt z butami niech nam nie wchodzi, bo życia za nas nie przęzyje i nie wie, jaką herbatę lubimy, dokroćset!
więc tak trzymaj:)
Dzięki, wreszcie ktoś mnie rozumie :]
UsuńNie mogę pojąć dlaczego ludzie tak bardzo chcą być strażnikami cudzych sumień.
ja mam na to swoją teorię- ponieważ nie panują nad swoim życiem chcą zapanować nad cudzym to pozwala zapominać o tym, że przede wszystkim są odpwiedzialni sami za siebie i jak coś spieprzą, będzie to tylko ich wina. to ucieczka.ja przynajmniej zawsze miałam takie właśnie wrażenie. to jak dewotki i strażnicy cudzych sumień, którzy nie chcą widzieć swoich błędów.
UsuńUuu... Tablet... Nie mam i nie chcę mieć!
OdpowiedzUsuńUch, nie cierpię takich rad... Tak samo jak "jak byłam w twoim wieku..."
F. jest tak pocieszny, że aż mnie bawi. Ale Tobie serdecznie współczuję takiego guarda na karku. Przy każdym "powinnaś" (nawet, gdy w głębi ducha się z radą zgadzam), dostaję spazmów, ataku histerii i mam ochotę działać przekornie. I zazwyczaj tak właśnie robię.
OdpowiedzUsuńMarianna. Pięknie brzmi, tego akurat możesz się nie czepiać :)