Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.

wtorek, 29 stycznia 2013

Jestem jak płonąca taśma nitro.

Muzyka pulsuje coraz bardziej, rozlewa się po wszystkich kanałach i kanalikach, brzmi rytmicznie w każdej tkance, wygrywa przewidywalne bum bum bum, które brzmi jak wołanie o pomoc i zamienia się w ryczące Help Help Help!!! Stukotania i szemrania przybierają na sile. Wszystko drży i ustępuje pod naporem dźwięku. Nerwowe poruszanie i wzmożona aktywność ujawniają skrywane emocjonalne membrany. Skurcze i drgawki są coraz mocniejsze, coś się przetacza. Elementy kurczą się i rozluźniają, precyzyjny mechanizm terkocze śrubkami, nabrzmiewają rureczki. Płyny krążą i uzupełniają się, zalewając puste przestrzenie i uwalniając inne. Pod naporem strumieni podnoszą się mikroskopijne antenki. Naprężone linki pękają i toczą talerzyki. Kanaliki przepełnia strach. Trzepotanie. Bębnienie. Szczebiotanie. Ciche plumkanie. Maszyna rozgrzewa się, czas spowalnia, każda sekunda odmierzana jest precyzyjnie ostrzem krwi. Trybiki popychają innne trybiki, inne trybiki popychają dzwoneczki, dzwoneczki uruchamiają tajemne mechanizmy, zwężenia urastają do rozmiarów misek, na miskach przygrywa nostalgiczny hip-hopowy bit. Patrzałeczki obserwują trzęsące się nadgarstki. Wszyscy słyszą? Nie, to tylko mój wewnętrzny, inwalidzki mechanizm wygrywa nieskończoną melodię stresu. Patrzę na kogoś i wszystko mi się rozregulowywuje. Zapłon. Proszę, zabierzcie mi tę przeklętą pompkę.

12 komentarzy:

  1. chyba każdy z nas ma taką osobę, na której widok dostaje palpitacji serca a poziom stresu rośnie +1000 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. No tak, bez sensu pytanie. Żadna kobieta nie działa tak na przedstawicielkę swojej płci. Mogłam się domyślić:D

      Usuń
  3. nigdy bym nie wpadła na to, żeby tak opisać uczucie stresu. szacun! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to fajne, ej ;o
    Tekst, nie stres. Zazdrosna jestem, jak cię czytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. znowu genialnie napisane. tak po prostu, słownie, stylistycznie-jestem pod wrażeniem pisaniny owej:)
    ale palipitacje serca? hej, przecież ten zapłon jest cudny:> sprawia, że wiesz, że żyjesz!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję, żyję, ale co to za życie :D
      Bardzo dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba.

      Usuń
    2. wspaniałe życie właśnie:>:D

      Usuń
  7. A jak Ty byś chciała bez pompki funkcjonować i pisać dla nas?? Ja odmawiam i się nie zgadzam, a nawet protestuję, pompkę proszę zostawić w spokoju :) Czytałaś może "Mechanizm serca"? Bohater też chciał się pozbyć tego narządu :)

    OdpowiedzUsuń