Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.
czwartek, 1 listopada 2012
Oferta reklamowa
Mam do sprzedania/oddania używane serce (łac.cor, gr.kardia) w średnim stanie - model Mania96. Lat 16, wad genetycznych brak. Żadnych ingerencji chirurgicznych. Aktualne miejsce pobytu: drugi człowiek. Rany niewielkie, blizny nieznaczne. W nocy kołacze, czasem uwiera przy noszeniu. Brak innych niedogodności. Brak znaków rozpoznawczych.
Zazwyczaj nie podróżowało. Usadzone w jednym miejscu przez 15 lat. Na liczniku liczba 1. Żadnych poważniejszych zaangażowań uczuciowych do tej pory. Trochę niekształtne i nieforemne. Zainteresowanych proszę o szybki kontakt. Mań
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Między wierszami wyczytałam, że jednak złamane. Czyżbyś ukrywała jakieś wady budowy? Przyznaj się, przy kupnie i tak wyjdzie na jaw... ;)
OdpowiedzUsuńHaha, no tak. tego się nie dało ukryć. Ale mogę porządnie posklejać! Weź je! W ramach otrzymywania surowców wtórnych xD
UsuńMasz gdzieś drugie schowane, że tego chcesz się pozbyć? Nie, żebym chciała zniszczyć twój plan, ale bez serca się trochę trudno żyje. ;o
OdpowiedzUsuńNo właśnie jak oddam, to będzie o wiele łatwiej.
UsuńCoś jednak musi byś nie tak, skoro chcesz je opchnąć. Czekolada na smutek już nie pomaga? :C
OdpowiedzUsuńCzekolada jest za słaba. A w ogóle to się odchudzam i nie jem.
UsuńSzkoda serca na ludzi, uwierz
OdpowiedzUsuńWłaśnie życie bez tego czegoś pod bluzką byłoby cudowne. I nie mówię tu o biuście.
UsuńŻycie bez tak, ale serce na wynajem już nie. Na taki wynajem, wiesz, dajesz komuś serce. Nie wiadomo co z nim zrobić. Po co ja Ci to tłumaczę, przecież wiesz, o co chodzi. :)
UsuńKiedy pisałam "Szkoda serca..." to byłam wtedy zła na K. i ogólnie miałam takie nastawienie. Wiesz? Kupiec sam Ciebie znajdzie, nawet bez oferty:*
W ogóle, Maniu. Czy dałaś mu tamten list?
Nie oddawaj go :D Takie zakochanie potrafi być na swój masochistyczny sposób przyjemne a przyjemności należy sobie dawkować powoli ;D
OdpowiedzUsuńNie jestem masochistką.
UsuńSugerując się nazwą bloga myślałam, że jest 'lżejszy'. Nie jest - podoba mi się. Ten wpis również. Czy data jego publikacji celowa?
OdpowiedzUsuńI tak i nie.
UsuńEh:) Jeszcze tyle pięknych rzeczy przed Tobą. Jeszcze bym nie sprzedawał, bo szkoda :)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM,
KAMIL
Widzę, że chyba nie opchnę.
UsuńJa chcę notkę!:D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie oddawaj ;) im bardziej niekształtne, tym piękniejsze
OdpowiedzUsuń