Ty, który tu wstępujesz, żegnaj się z nadzieją!
Wszystkie ewentualne podobieństwa są nieprzypadkowe. Imiona zostały zmienione ze względów bezpieczeństwa. Autor nie odpowiada za bezpośrednie, pośrednie, incydentalne lub trwałe szkody wynikające z wadliwego, błędnego lub niewłaściwego użycia. Uwaga, sceny drastyczne! Wszelkie prawa zastrzeżone. Możesz mieć inne zdanie.

piątek, 20 czerwca 2014

Adios

Mój tekst na pożegnanie klas trzecich.
Zalecane recytować grobowym tonem i z jednaką żałobną miną. ("Tudzież z właściwą intonacją i uduchowieniem") Miłe byłoby wykonanie Poniedzielskiego. Miłe mojemu sercu.
Zakończenie przymuszenie optymistyczne. Ja najchętniej powiedziałabym na koniec coś o ciemności i śmierci.
Trzeba całkiem ochłonąć i rozważyć w spokoju powstałą sytuację, a sytuacja jest taka, że szykuje się rozstanie. Bezpowrotnie kawał czasu zamknął drzwi. Wczoraj wszelkie zmartwienia zdawały się dalekie. Teraz nadszedł czas szarej rzeczywistości i pustego milczenia. Jeszcze chwila pozostała, chwila ciężka, mała. Potem odejdziecie gdzieś. Czas, który minął, do was nie należał, a ten który nadejdzie, także wasz nie będzie. Nowy lichy przylizie, stary wspomnicie. Jeśli nowy cudny, stary zapomnicie. Matura? Wyższe studia? Kariera? Wszystko jak miedź brzęcząca. Okłamano was, że na wszystko jest czas. Wiedzieni nadzieją bezprzykładnego cudu udaliście się dzisiaj do szkoły. Czujecie, że to koniec. Jeszcze chwila i ujrzycie „to najstraszniejsze, co można zobaczyć na ziemi”.
Matura. Przemilczmy tę ohydę. Niechaj nazwa tej zbrodni nie kala naszych ust. Dlaczego w ogóle znalazła się na odcinku oświaty, stając się bezpowrotnie symbolem pożegnania z najpiękniejszym fragmentem życia – szkołą ponadgimnazjalną?
O świetności jej możecie świadczyć jedynie wy, drodzy abiturienci, albowiem jakie ziarno i gleba, taki owoc i plon! Tak wychowane przez oświatę jednostki są kwiatem naszego społeczeństwa, kwiatem, który zbyt szybko uschnie na drodze wyższego wykształcenia, a potem kariery zwodowej.
Nie mam więc wyboru. Muszę. Pragniecie wiedzieć, co czeka was na ciernistej ścieżce życia po rozstaniu z najukochańszą szkołą? Służę wam odpowiedzią. Niech mówią same fakty. Nie dajcie się zwieść mamieni obietnicami przyszłego rozwoju zawodowego. Splendor jest chory, stary i spłowiały. Myślicie, jestem utalentowany. Nie potrzebuję pomocy. Lecz życie uśmiecha się pobłażliwie i szepcze: „O tym nie ma pojęcia. W tym można by mu pomóc. Sprowadzić go na ziemię” I będziecie walczyć z ciężarem przyciągania ziemi, pod gołą ścianą łokciem rozmazując łzy. Pamiętajcie o tym, że ciemność służy tylko do przykrycia wszystkich jasnych stron życia. Czymże jest dorosłość: Niczym pośród czasu ram ukrytych? Otwartością stale zmieniającą się? Czy może po prostu dojrzałością cielesną wyrwaną z okowów dzieciństwa? Dorosłość to odpowiedzialność, za siebie? Czy może znak czasu pośród zmarszczek wielu? Dorosłość to początek umierania.
To naprawdę już koniec, ale człowiek nie może zapomnieć. Wiecie, siedzimy tu przez nieporozumienie. Wartości liceum nie musimy już opiewać, bo ją znacie. Na reklamę dawno za późno, na wycofanie się także. Teraz pozostaje tylko pogodzić się z tym, że świat był dawniej ciekawszy, gwałtowniejszy, bujniejszy, a te jednostki i wasz rocznik jedyny w swoim rodzaju. Szarość i przeciętność wdzierające się do waszego życia są nieodwołalne – w żaden sposób nie da się już niczego odmienić.
Możecie teraz pogrążyć się w nostalgicznych wspomnieniach trzech minionych lat. Albo powziąć postanowienie wywierania wpływu na rzeczywistość. Od was zależało to, co działo się przez ostatnie trzy lata w tej szkole. Teraz spróbujcie mieć wpływ na nową rzeczywistość. Macie ją współtworzyć! A zatem – trzeba działać, trzeba coś przedsięwziąć. Niech znów się zacznie coś dziać, niech wrócą dawne czasy i sławni bohaterowie, wcieleni w nowe postaci! Podobno ważne są bowiem tylko te dni, których jeszcze nie znamy.
Jestem błaznem.Projekt zrealizowano (o dziwo) na zakończeniu klas trzecich. Szalona polonistka.

1 komentarz: